kalkulacje

Pomnażanie finansów Polaków

Opublikowane:

Lokaty bankowe, obligacje nie oferują obecnie dużych zysków. Sprawdzamy, jak wygląda inwestowanie Polaków i jakie inne niż wspomniane instrumenty, mają do dyspozycji.

Z badań prowadzonych przez Analizy Online wynika, iż na koniec pierwszego kwartału tego roku Polacy posiadali ponad 1,130 biliona oszczędności. Jednak tylko nieco ponad połowa tej kwoty była ulokowana w depozytach bankowych. Jeżeli odwołamy się do badań prowadzonych przez Narodowy Bank Polski, z których wynika, że jedna czwarta Polaków nie ma konta bankowego, to możemy to rozumieć, iż nadal najbezpieczniejszym dla nich miejscem jest trzymanie pieniędzy w słoiku lub skarpecie. Dlaczego nie inwestujemy?

Skarpeta nie jest zła?
Patrząc na wysokość oprocentowania kont, na których Polacy gromadzą swoje środki i porównując z opłatami bankowymi, to w wielu przypadkach trzymanie w skarpecie wcale nie jest obecnie takie złe – tak odpowiada z uśmiechem wielu specjalistów. Choć jak już podkreślają specjaliści, zupełnie na poważnie, problem z rozmową o inwestowaniu przez Polaków cały czas wiąże się z małą wiedzą ekonomiczną. Całość rozbija się o dwa słowa: oszczędzanie i inwestowanie. Nie dla każdego z nas różnica między nimi jest wyłapana. Stąd część osób, które oszczędzają, myśli, że inwestuje. A najprościej oddzielić te pojęcia można poziomem ponoszonego ryzyka. W instrumentach, gdzie tego ryzyka nie ma, tylko oszczędzamy.

Strach nie tylko ma wielkie oczy
Brak chęci do inwestowania nie wynika tylko z braku wiedzy. Część osób boi się o swoje często skromne oszczędności. A w tym strachu utwierdzają ich doniesienia o różnych nieprawidłowościach związanych z rynkiem finansowym. Wystarczy przypomnieć, czym skończył się boom na fundusze inwestycyjne z lat 2006–2007. Część osób, która wtedy być może zbyt pochopnie zainwestowała swoje środki, straciła. A wynikało to z faktu dość agresywnej ich sprzedaży w tamtym czasie szczególnie mocno ryzykownych produktów. Podobnie źle skończyła się przygoda z pomnażaniem środków wielu osób, które wybrały popularne swego czasu „polisolokaty”. A ostatnim strzałem w zaufanie Polaków do pomnażania pieniędzy była afera związana z Amber Gold, gdzie mieliśmy do czynienia z ordynarnym oszustwem, ale zostawia to zły odbiór wszystkich produktów do inwestowania u Polaków.

Coś więcej niż procent
Obecnie produkty bezpieczne do pomnażania naszych środków nie gwarantują dużych stóp zwrotu. Produkty takie jak lokaty są pewnym i bezpiecznym sposobem, ale obecnie bardzo nisko oprocentowanym. Wynika to z faktu niskich stóp procentowych, jakie od dłuższego czasu utrzymują się w naszym kraju. Informacja ta jest bardzo dobra dla osób myślących o kredycie lub posiadających już kredyt. Jednak dla chcących w bezpieczny sposób pomnażać swój majątek, już nie, dlatego musimy zapomnieć o wysokich zyskach z lokat czy obligacji. Możliwe są oczywiście podwyżki stóp w najbliższych latach, ale raczej niewiele obecnie wskazuje, by one bardzo diametralnie zmieniły sytuację. Średnie oprocentowanie lokat, jakie można na rynku znaleźć, to ok 3,5%. Zdarzają się oferty promocyjne ciut wyższe dochodzące do 4%, jednak są to oferty krótkoterminowe i przeważnie skierowane dla nowych klientów. Warto pamiętać, że standardowe obecnie oferty wynoszą jednak tylko ok. 1,5 %. By uzyskać lepsze warunki, o których piszemy wyżej, często trzeba skorzystać z dodatkowych ofert banku (konto, płatności kartą). Sytuacja na rynku lokat jest stabilna i obecny średni zysk 3,5% jest podobny jak uzyskiwany przez cały poprzedni rok.

Bezpieczne obligacje
Bezpiecznym instrumentem do ulokowania środków są obligacje skarbowe. Ich oprocentowanie waha się w zależności od czasu, na jaki zakupimy obligacje i wynosi od 2% (średnie oprocentowanie w skali roku), jak w przypadku rocznych papierów dłużnych, do 2,5% których czas wykupu mija za 10 lat (w przypadku papierów długoterminowych warto jednak pamiętać, iż ta stawka jest waloryzowana o wskaźnik inflacji). Interesująca wydaje się oferta sprzedaży na listopad, w której będzie można kupić obligacje jedenastomiesięczne oprocentowane na 2 procent. Obligacje są dość prostym i jasnym narzędziem do inwestowania. Warto pamiętać, że istnieją także fundusze inwestycyjne, które swoje portfele opierają na obligacjach.

Zysk w rękach Funduszu
Fundusze inwestycje budzą skrajne emocje na naszym rynku. Jak pokazują badania zrobione przez Deutsche Bank, tylko 3,6% ankietowanych wskazywało Fundusze jako najzyskowniejszą formę inwestycji. Dużo wyżej we wskazaniach badanych znajdowały się m.in. nieruchomości, złoto, gra giełdowa, lokaty czy dzieła sztuki. Za mniej zyskowne zostały przez ankietowanych uznane obligacje, diamenty i waluty. To oczywiście tylko sondaż i on pokazuje co myślimy, że jest zyskowne, a nie jakie zyski przynosi w rzeczywistości. Ale obrazuje on spory dystans, jaki mamy do tych narzędzi. Jak pokazują cytowane już wyżej badania, o funduszach inwestycyjnych słyszało 77% polaków. Jednak tylko co piąty (20%) posiada jednostki funduszu, a co dziesiąty (9%) planuje ich zakup. – Oferta funduszy jest bardzo szeroka, możliwości inwestowania jest bardzo wiele i to wydaje się wielu osobom bardzo skomplikowane i przeraża przed dowiedzeniem się więcej i bliższym zainteresowaniem tematem – przekonują eksperci.

Jak i ten zysk
Spróbujmy porównać czy na funduszach naprawdę można zarobić lepiej niż na innych bezpieczniejszych produktach bankowych. Oczywiście, że tak. Ale pamiętajmy, i to trzeba powtarzać, że możemy też stracić. Jeżeli porównujemy roczne zestawienie (maj 2014 – maj 2015) z opisywanymi wcześniej lokatami czy obligacjami, to widać różnice w zysku. Średni zysk wszystkich funduszy w tym czasie wyniósł ponad 6,5%. Jest to oczywiście wynik uśredniony. W tym czasie znajdowały się takie, które zarabiały, ponad 12% ale i traciły ponad 6%. – Im bardziej ryzykowny fundusz, im bardziej nietypowy jego cel inwestycyjny, tym nasza wiedza musi być większa, by podejmować świadome decyzje. We wrześniu tego roku (w stosunku miesiąc do miesiąca) fundusze akcyjne zarabiały do 3,3 procenta, papierów dłużnych do 2% a fundusze zrównoważone tylko traciły. Najmniejsza strata wśród nich to 1,7%. Traciły także, choć mniej, fundusze stabilnego wzrostu. Fundusze to na pewno dobre miejsce do pomnażania swoich środków, ale trzeba mieć też solidne nerwy i nie podejmować decyzji w momencie, gdy fundusz traci, ale często opłaca się to przeczekać i wyjść na plus – radzą eksperci.

Wiedza potrzebna
Możemy także inwestować w wiele innych produktów. Czy to oferowanych w formie funduszy czy też samodzielnie. Musimy jednak obserwować rynek, zdobywać informacje. Samodzielna droga w inwestowaniu jest trudna, dlatego będą rosły wkłady funduszy. Jednak dużo zależy od doradców, by proponowali klientom narzędzia adekwatne dla nich, a nie dla siebie. Swoich sił możemy próbować na giełdzie lub w inwestycjach walutowych. Rok temu taka sama kwota zainwestowana w dolara i euro przyniosła ponad 12 procent zysku na pierwszej walucie i praktycznie niezmieniony stan na drugiej. Możemy także w miarę naszej coraz większej wiedzy grać na coraz bardziej ryzykownych instrumentach, takich jak indeksy giełdowe, ropa naftowa, kontrakty na metale, płody rolne. Pamiętajmy jednak główną zasadę – im większy zysk, tym większe ryzyko.

Artykuł pochodzi z listopadowego (2015r.) magazynu Cash, wydawanego przez Notud Doradcy Finansowi.

Porozmawiaj z ekspertem
Podaj nam swoje imię:
Podaj nam swój numer telefonu: