wyliczenia

To kredyt muszę spłacić z odsetkami?

Opublikowane:

Ukrywanie posiadania dzieci, samochodu, zatajanie zobowiązań kredytowych to tylko niektóre małe grzeszki klientów starających się o kredyt hipoteczny. Prawda jednak zawsze wychodzi na jaw, bo bankowi analitycy są mistrzami w czytaniu między wierszami.

Kredyt hipoteczny na dobre zagościł w polskiej rzeczywistości mieszkaniowej. Mimo wielu lat doświadczeń, nadal jednak wiedza na jego temat jest raczej znikoma. Wszystko, dlatego że kredyt mieszkaniowy jest tak naprawdę produktem jednorazowym. Owszem, możemy go refinansować, spłacić szybciej i wziąć kolejną pożyczkę. Jednak w naszej rzeczywistości chyba częściej zmieniamy telewizory czy sprzęt AGD niż kredyt hipoteczny. Stąd wiedza na jego temat jest raczej mała lub średnia, co jest po części uzasadnione, bo kredyt to złożony produkt i aby go zrozumieć trzeba orientować się w podstawowych pojęciach ekonomicznych. Natomiast przyszli kredytobiorcy czerpią swoją wiedzę na temat produktów finansowych z reklam, a tam wszystko jest jasne, proste i na dowód. Stąd często popełniają te same błędy, kiedy starają się o finansowanie mieszkania i często dziwią się, że kredyt mieszkaniowy to nie tylko kwota potrzebna na zakup mieszkania, ale też dodatkowe koszty i oczywiście odsetki.

Nie mam dzieci ani auta
Klienci często sądzą, że zwiększą swoje szanse na kredyt, gdy ukryją przyczynę wydawania pieniędzy. Posiadanie dzieci to rzeczywiście kosztowna przyjemność, dlatego często zdarza się, że we wnioskach potencjalni kredytobiorcy zatajają tą informację lub zapominają, że mają dwójkę dzieci, a nie jedno. – Podobnie podchodzą do kwestii posiadania samochodu i wydatków na paliwo oraz koszty związane z eksploatacją. Bankowi analitycy mają wiele sposobów, aby sprawdzić, jaka jest prawda, jednak tym najprostszym jest wyciąg z konta i historia operacji na nim – tłumaczy Michał Krajkowski, Główny analityk, Dom Kredytowy Notus – bo przecież za paliwo płacimy często kartą, przelewamy środki na czesne za szkołę lub przedszkole, regularnie robimy zakupy w sklepach z akcesoriami dla dzieci, czy płacimy przelewem za opony zimowe do samochodu kupione na aukcji internetowej. Gdy bankowy analityk analizuje historię naszych płatności przy użyciu karty lub bezpośrednio z konta, może tam wiele wyczytać. Fakt posiadania dzieci również wychodzi na jaw w naszych zeznaniach podatkowych, kiedy to w PIT wpisana jest ulga na dzieci.

Nie mam żadnych kredytów
Zapominanie o innych zobowiązaniach finansowych to już niemalże standard. Niestety takim wydawałoby się niewinnym kłamstwem, przekreślamy swoje szanse na kredyt. Wystarczy przecież zajrzeć do bazy Biura Informacji Kredytowej, a tam wszystko widać jak na dłoni. Reakcja klientów na informację, że jednak mają kredyt jest bezcenna i zazwyczaj słychać to samo tłumaczenie – „O rany, faktycznie jeszcze ten kredyt, a ja zapominałem/am.”

Również częstym błędem popełnianym przez klientów jest mylenie dochodów brutto z netto. Cztery tysiące złotych netto brzmi nieźle, ale jak się okazuje, że jednak to jest kwota zarobków brutto, to zdolność kredytowa potencjalnego kredytobiorcy spada drastycznie.

Im więcej, tym mniejsze szanse
Często klienci sądzą, że zwiększą swoje szanse na uzyskanie kredytu, gdy jednocześnie sami złożą wniosek o kredyt do kilku banków. Jak zauważa ekspert DK Notus: – Niestety skutek jest odwroty, ponieważ w przypadku każdego wniosku kredytowego, bank wyśle zapytanie o naszą historię kredytową do BIK, które są przez tą instytucję odnotowywane. Zatem w momencie wielu zapytań w zbyt krótkim czasie każdy następny bank może mieć podejrzenia, co do ich ilości, czy aby w poprzednich przypadkach nie znaleziono czegoś, co spowodowało decyzję odmowną i doprowadziło do złożenia wniosku u nich.

W kontakcie z instytucją finansową nie warto „podrasowywać” naszych finansów, bo prawda zawsze ujrzy światło dzienne i w najlepszym razie takie próby zostaną potraktowane, jako zwykła pomyłka. Jednak czasami może się zdarzyć, że nasze próby zwiększenia szans na kredyt zostaną uznane, jako naruszenie prawa poprzez zatajenia prawdy, a nawet próbę wyłudzenia.

Porozmawiaj z ekspertem
Podaj nam swoje imię:
Podaj nam swój numer telefonu: