sieć www

Kolekcjoner w przestrzeni internetu

Opublikowane:

Nic nie zastąpi obcowania z dziełem sztuki na żywo – w galerii, muzeum, pracowni artysty. Czasu jednak mamy ciągle za mało – na pracę, życie rodzinne, rozwijanie pasji. Dzięki internetowi i wirtualnym narzędziom możemy na bieżąco być z rynkiem sztuki. Gdzie powinien „bywać” w internecie kolekcjoner i z jakich narzędzi korzystać, aby w sposób łatwy mieć dostęp do wiedzy i realizować transakcje, a jednocześnie nie dać się oszukać czy zmanipulować?

Internet i social media zmieniły oblicze kolekcjonowania. Coraz częściej nabywamy dzieła sztuki przez internet, gdyż przywykliśmy do wirtualnych zakupów w każdej sferze życia. Przede wszystkim internet to źródło informacji. Każdy dom aukcyjny na stronie internetowej publikuje katalogi i oferty. Galerie w sposób nieco mniej ewidentny zachęcają do zakupu sztuki na swoich stronach, raczej publikując informacje o wystawach i artystach oraz starając się skłonić do osobistej wizyty. Coraz częściej jednak także i one prezentują pełne oferty wraz z cenami.

Cenne informacje
Podstawowym źródłem informacji o aukcjach i ofertach jest artinfo.pl Tu publikowane są katalogi aukcyjne, a także bardzo ciekawe aukcje internetowe. Na artinfo.pl znajdziemy też kalendarium przyszłych aukcji. Portal jest jedynym kompetentnym źródłem wszystkich notowań licytacji od początku rynku aukcyjnego w Polsce. Dostęp do nich jest płatny, ale to wydatek, na którym żaden kolekcjoner nie powinien oszczędzać. Śledzenie notowań pozwala w różnorodny sposób wzbogacać wiedzę inwestycyjną. Przed każdą znaczącą transakcją należy zapoznać się z notowaniami artysty, którego pracę chcemy kupić. Wnioski z takiego zestawienia są różnorodne. Dzięki notowaniom możemy zobaczyć na jaką kwotę do zapłaty powinniśmy się przygotować, a od jakiej zaczniemy za upatrzone dzieło przepłacać. To jednak wiedza najprostsza. Ciekawsza jest głębszą analiza notowań. Możemy z nich wywnioskować, jakie dzieła artysty są dostępne na rynku. Porównać techniki, formaty, atrakcyjność prac i to, które z nich w dorobku artysty są najcenniejsze. Możemy zobaczyć, czy dzieła autora na rynek powracają i jaka jest stopa zwrotu przy inwestowaniu na przestrzeni lat. Warto też zwrócić uwagę, w jakich domach aukcyjnych prace artysty występują, gdyż może korzystniej będzie nabyć jego dzieło poza licytacją, wysyłając zapytanie do domu aukcyjnego. Notowania pokazują też pewne mody, na które powinien zwracać uwagę rozważny kupujący. Są domy aukcyjne bardziej i mniej popularne. Oczywiście jeśli chcemy budować osobisty prestiż poprzez udział w aukcjach i pokazywać się „szastając kasą” to wybieramy się na licytacje do Desy Unicum. Tam padają najwyższe kwoty. W notowaniach zobaczymy jednak, że takie same gatunkowo prace żyjących autorów możemy nabyć za ½, a czasem ¼ cen z Desy Unicum. Jeśli inwestujemy w klasykę nowoczesności lub malarstwo dawne, to warto jednak poważnie przeglądać ofertę Desy Unicum, obok Polswiss Art i Agra-Art, bo prawdą jest, że do modnych i stale obecnych w mediach domów aukcyjnych trafiają do sprzedaży najciekawsze dzieła sztuki z drugiej ręki.

Zakupy przez sieć
Do czego jeszcze służy internet na rynku sztuki? Do samej licytacji. Tu najlepszym rozwiązaniem jest portal onebid.pl Prezentuje katalogi, aukcje internetowe, częściowo notowania. Przede wszystkim jednak po rejestracji do konkretnej aukcji możemy na onebid.pl licytować on-line bez wychodzenia z domu. To rewelacyjna opcja dla osób, które nie mogą osobiście być na aukcji, a nie chcą dawać zleceń licytacji telefonicznej. Korzystanie z onebid.pl jest bezpłatne. Nie traci się też kontaktu z domem aukcyjnym, gdyż płatność i odbiór prac odbywa się bezpośrednio u oferenta. Onebid.pl pozwala też zaprogramować swoją licytację na przyszłość. Określa się limit, do którego „wirtualna maszyna” licytuje za nas. To ułatwienie dla osób, które chwilowo nie mają dostępu do internetu lub w czasie aukcji mają inne zobowiązania. Onebid.pl pozwala też na licytację w języku angielskim. Brak czasu uniemożliwia nam nie tylko uczestniczenie w aukcji, ale też odwiedzenie wystawy przedaukcyjnej. Tu pomocny może być wirtualny spacer w technologii 3D. Rozwiązanie wykorzystują niektóre, zwłaszcza mniejsze, domy aukcyjne, prezentując w ten sposób wystawy. To bardzo wygodne uzupełnienie wiedzy płynącej z katalogu aukcyjnego. Oglądając reprodukcje dzieł sztuki nie zawsze uświadamiamy sobie ich format, fakturę, „zachowanie” obrazu w konkretnym oświetleniu. To wszystko jest pokazane dzięki wirtualnemu spacerowi. Mniejsze domy aukcyjne aktywnie działają też w social mediach. Są obecne na Facebooku i Instagramie. Warto śledzić ich kanały, bo pojawia się tam wiele użytecznych informacji. To szybka, przyswajana niemal intuicyjnie dawka wiedzy, którą „konsumujemy” przy porannej kawie lub stojąc w ulicznym korku.

Obrazy z Instagrama
Instagram to także narzędzie coraz częściej wykorzystywane przez artystów, kolekcjonerów i miłośników sztuki. System wrzucania zdjęć, z hasztagami i niewielkim komentarzem pozawala prezentować zbiory oraz dzielić się „notatkami” z ostatnio widzianych wystaw, bez zbytniego obnażania prywatności, do czego zmusza w dużym stopniu Facebook. Przykładowo w ten sposób kolekcję streetartu pokazuje Paweł Kita. Można to też robić „z obnażaniem”, tu polecam kanał Michała Borowika, prezentującego swoją kolekcję, a przede wszystkim siebie. Instagram to też fantastyczne rozwiązanie dla firm. Coraz więcej z nich promuje się poprzez prezentacje kupowanych regularnie dzieł sztuki. Mistrzem w tym względzie jest dr Tomasz Urbanowicz (kanał drtomaszu), fenomenalnie łączący prezentacje sztuki, promocję swojego bloga medycznego i kliniki kardiochirurgii. Polecam. Kolekcjonowanie sztuki przy pomocy narzędzi internetowych ma wiele oblicz. Czas przestać się dziwić, że na wystawach przedaukcyjnych i na samych licytacjach fizycznie obecnych jest coraz mniej osób. Kolekcjonerzy powinni doceniać te galerie i domu aukcyjne, które ułatwiają im życie – przygotowują kompetentne katalogi i wirtualne spacery, współpracują z portalami o sztuce, są obecne w social mediach. Z ich działań można też wyciągać wnioski dla siebie i swojej firmy. W świecie mody i marek luksusowych często ważniejsi od dziennikarzy i krytyków są internetowi blogerzy i influenserzy. Świat sztuki też idzie coraz mocniej w tym kierunku.

Agnieszka Gniotek
historyk, krytyk sztuki, wykładowca,
organizator wydarzeń z zakresu kultury.
Właścicielka Xanadu Galerii
i Domu Aukcyjnego
w Warszawie
www.galeriaxanadu.pl

Porozmawiaj z ekspertem
Podaj nam swoje imię:
Podaj nam swój numer telefonu: