spotkanie

Walka o sprzedaż

Opublikowane:

Zakupy? Oczywiście, ale czy robisz je z głową i kupujesz naprawdę to, czego potrzebujesz? Czy też marketingowcy firm są od Ciebie sprytniejsi, choć to ty myślisz, że w tej walce wygrałeś?

Gdy niedawno byłeś w galerii handlowej, to atakowano Cię wyprzedażami poświątecznymi. Później zmieniły się one w noworoczne, by za chwilę być specjalnymi w związku z wymianą kolekcji. I gdy już myślisz, że odmiana procentów o ile możesz taniej coś kupić dobiega końca, bo przecież skoro wyprzedano stare kolekcje, to teraz z nowymi przez jakiś czas będzie spokój. Nic bardziej mylnego, bo wprowadzenie wiosennej kolekcji to okazja do nowych promocji.

Permanentna walka
Obecnie marketingowcy osaczają nas z każdej strony. Promocje stały się permanentne i trwają cały czas. Handlowcy chcą naszej uwagi i zainteresowania, a najbardziej poczucia, że tracimy okazje. No bo przecież doskonale wiedzą, że nie lubimy tracić szans na oszczędności, a tu nie dość, że oszczędzamy, to kupujemy. Ale czy kupujemy to czego naprawdę potrzebujemy? Osaczanie nas z każdej strony odbywa się także przez sprzedawców w butikach. Choć tak naprawdę to oni także są osaczeni w tej machinie. W wielu butikach nadal działają systemy, w których mierzy się liczbę wejść i czas klienta w sklepie. To dlatego często, gdy jeszcze dobrze nie przekroczymy progu, słyszmy: w czym pomóc, zapraszam. Chociaż frustruje nas to czasem, system liczy i domaga się sprzedaży. Jak więc w tej dżungli przetrwać?

Stała promocja
Wiele marek, szczególnie odzieżowych, od dłuższego czasu prowadzi promocje/wyprzedaże stałe. Są one niezależne od pory roku, wprowadzenia kolekcji. Po prostu nie zawsze to obserwujemy, gdyż nie każdy co tydzień melduje się w sklepie. Dla przykładu weźmy męską koszulę u jednego z głównych sprzedawców mody męskiej. Jej cena to 300 zł. W momencie, gdy kolekcja z naszą koszulą wchodziła do sprzedaży, mogliśmy kupując ją dobrać coś z wcześniejszej kolekcji (np. sweter lub koszulę) realnie płacąc za nią ok. 150 zł. Później z okazji już oficjalnej premiery kolekcji druga koszula z nowej kolekcji mogła być nasza, czyli nasza wizytowa sztuka kosztowała nas 150 zł. Dalej jej cena zaczęła spadać i weekendy z ofertą „–50%” pozwalały ją kupić za 150 zł. Co było i tak rozgrzewką przed permanentną sale do -70%, gdzie jej cena wahała się od 140 do 120 zł. I tak naprawdę z wyjątkiem momentu ostatecznej wyprzedaży, koszula, mimo wielu układów promocyjnych, kosztowała tyle, ile sprzedawca sobie założył, czyli 150 zł. A kupując na przykład dwie, by skorzystać z tej promocji, zyskiwaliśmy my czy on?

Kosmiczna cena
Podnoszenie cen dzień wcześniej, by następnego dnia je zmienić, już w handlu przestało się sprawdzać. Mamy dziś smartfony, wiedzę. Na bieżąco możemy to sprawdzić, dlatego sprzedawcy stosują taki sam trik, ale inaczej rozegrany. Cena podnoszona jest bardzo wysoko przed wejściem produktu do sprzedaży i od samego początku jest on przeceniany. Różnicą jest tylko głębokość przeceny. Jeżeli spotykamy ciekawą damską sukienkę za 1000 zł właśnie dzisiaj, tylko teraz przecenioną z 2500 zł, to czy nie wzbudza to naszego zainteresowania? Oczywiście, że tak. Dlatego warto na przykład sprawdzić czy dostępna jest pełna rozmiarówka. Jeżeli tak, to raczej mamy dobry trik sprzedawców, niż prawdziwą akcję promocyjną. Sklepy w danej kategorii są często obok siebie. I jeżeli trzy podobne sukienki kosztują ok. 1000 zł, a w tym naszym jest promocja z 2500 na 1000, to mamy już pewność, że to żadna promocja,
a zwykły trik sprzedażowy.

Karty i aplikacje
Jeżeli już coś kupujemy, sprzedawca zadaje nam pytanie: czy posiada Pan/Pani naszą kartę (obecnie w wielu sklepach są to aplikacje mobilne). Jeżeli nie, to natychmiast nam ją założy. Nic nas to nie kosztuje, a roztaczane są przed nami korzyści. Często na potwierdzenie tego sprzedawca drukuje nam kupon promocyjny na kolejne zakupy. Czy my na tym zyskujemy? I tu jak z promocjami. Odpowiedź nie jest prosta. Sprzedawcy zyskują kontakt do nas, mogą nam podsyłać informacje o promocjach, wyprzedażach, przygotowywać specjalne promocje tylko dla nas. I jeżeli potrafimy oddzielić te prawdziwe promocje od marketingowych trików, mamy szansę kupić wybrany towar w lepszej cenie. Z drugiej strony, jeżeli mamy cierpliwość, to dzięki aplikacji możemy obserwować cenę np. wymarzonej bluzki, i znaleźć moment, kiedy jej cena rzeczywiście spadła. Dla takich łowców okazji są specjalne aplikacje i strony, gdzie możemy wpisać towary, które nas interesują i podać cenę za jaką chcemy je kupić. Dostaniemy informację, gdy cena produktu spadnie do jej poziomu.

Marcin Jasiak

Uważaj na zakupach:

  • kupowanie tylko dlatego, że coś jest w promocji, nie ma sensu. Zawsze kupuj to, czego potrzebujesz;
  • pamiętaj, że to sprzedawca pisze hasła „już za”, „tylko teraz”, za jedyne” i to działa w jego, a nie twoim, interesie;
  • jeżeli coś jest w dużym pojemniku
  • i jest on częściowo pusty,
  • a wszystko to opisane jest hasłem wyjątkowej promocji, to najczęściej sprzedawca specjalnie to ustawił
  • i wcale tyle towaru się nie sprzedało. Po prostu to ty kliencie masz tak pomyśleć
  • obecnie, szczególnie w zakupach spożywczych, warto uważać na przeliczniki. Często cena nie podawana jest w kg, tylko np. za 100g, lub np. mamy cenę za sztukę, a dopiero przy kasie towar jest ważony i przeliczany;
  • patrz na półki powyżej i poniżej linii naszego wzroku – to co stoi na granicy naszego wzroku, niekoniecznie jest dla nas atrakcyjne. Atrakcyjne jest natomiast dla naszego
Porozmawiaj z ekspertem
Podaj nam swoje imię:
Podaj nam swój numer telefonu: